Po oględzinach budynku udaje się do adwokata, któremu mówi, że chce za kamienicę dać 90 tysięcy, a więc o 30 tysięcy więcej niż jest warta. Adwokat odkrywa pobudki postępowania Wokulskiego i sugeruje, że należy znaleźć kogoś, kto będzie podbijał stawkę. W tym celu Wokulski udaje się do starego Szlangbauma. Ostatecznie to właśnie on kupi na swoje nazwisko kamienicę Łęckich, aby ukryć swoje intencje. Wokulski dogląda zakupionej klaczy. W dzień wyścigów dowiaduje się, że panna Izabela z ojcem i ciotką przyjechali tylko na ten wyścig. Wokulski wygrywa, tłum wiwatuje. Urażony baron podchodzi do powozu Izabeli i w złości nazywa Wokulskiego konkurentem panny Łęckiej, co ją szczególnie peszy. Kupiec, udając, że chodzi o potrącenie, żąda satysfakcji. Szuman i Rzecki zostają sekundantami Wokulskiego. Następnego dnia odbywa się pojedynek. Wokulski pierwszy rani barona, a więc odnosi zwycięstwo. Zapytany, wyjaśnia baronowi, że przyczyną pojedynku było urażenie kobiety. Pewnego dnia Wokulski dostaje zaproszenie na obiad od Łęckich.
Gdy mogłoby się zdawać, że w końcu odnalazł on prawdziwe uczucie, a namiętność łącząca go z damą jest szczera, okazuje się, że sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Wioletta z wielkim gniewem reaguje na wiadomość, iż Kordian utracił majątek (bohater mówi o diamentach przegranych przezeń w karty). Wykrzykuje do niego: Przegrałeś moje serce razem z klejnotami!! / Nędza! nędza mię czeka!... Jednak kiedy tylko słyszy o koniu podkutym złotymi podkowami, ponownie chce być z Kordianem, gotowa jest nawet udać się do odległego miasta. Ostatecznie potwierdza ona swą żądzę majątku, zeskakując z wierzchowca na wieść o rozrzuconych po drodze kosztownościach. Audiencja u papieża jest dla Kordiana doświadczeniem niezwykle gorzkim. Bohater ofiaruje zasiadającemu na tronie duchownemu cenną relikwię, jaką jest polska ziemia, lecz nie zostaje ona przyjęta. Papież nie jest zainteresowany sytuacją Polaków, nie zamierza ich błogosławić, a wręcz przeciwnie – nakazuje pokorne trwanie pod berłem cara i pobożne życie, a wszystko pod groźbą klątwy.
Imię "Kordian" zostało wymyślone przez Słowackiego, o czym sam poeta pisze w swoich listach. Jest to imię znaczące, czyli takie, które swoim brzmieniem i pokrewieństwami znaczeniowymi nasuwa skojarzenia z pewnymi ideami czy pojęciami. Znaczenia tego imienia można szukać w trzech źródłach: 1. Łacinie. Łac. cor, cordis oznacza serce. Zgodnie z tym znaczeniem imienia główny bohater byłby człowiekiem o wrażliwym sercu, kierującym się sercem. 2. Słownictwie XIX-wiecznym. Słowniki Lindego (1807-1814) i Orgelbranda (1861) odnotowują między innymi takie słowa zawierające rdzeń kor-: Kordiaczny – swarliwy, śmiały, czupurny, który cierpli ckliwość na sercu, Kordiak, kordiała – śmiałek, Kordiana – niemoc, "kiedy człowiek cierpi wielkie ciążenie na sercu", "serca ckliwość", Kordialny – wzmacniający serce, serdeczny. Widać więc, że imię "Kordian" nasuwa skojarzenia z jednej strony z buntowniczą naturą, aktywizmem, śmiałością, a z drugiej strony z wrażliwością serca. iadach części III. Jeśli przyjąć, że Kordian był pisany z myślą o tym dramacie, można przypuszczać, że powstanie tego imienia miało związek z brzmieniem imienia Konrada, bohatera Mickiewicza.